wtorek, 11 lutego 2014

Czekoladki nadziewane musem malinowym


Oto przepis na pyszne czekoladki, którymi możecie obdarować Kogoś wyjątkowego na zbliżające się Walentynki. Takie smakołyki, mogą być też świetnym pretekstem, żeby po ich spałaszowaniu pójść razem pobiegać;) Zabawa w cukiernika jest dosyć pracochłonna, ale dzięki temu efekt końcowy daje tak dużo satysfakcji! Samo wykonanie nie jest trudne, ważne jest jednak, żeby składniki były dobrej jakości.




Składniki:
  • 80g czekolady mlecznej (ja użyłam Ritter - moja ulubiona),
  • 50g czekolady deserowej,
  • maliny (teraz niestety tylko mrożone),
  • 50ml śmietanki 30%
  • 80g białej czekolady 


Najpierw przygotowujemy nadzienie - ja zrobiłam mus malinowy. Najpierw przesmażyłam maliny. Następnie rozpuściłam czekoladę białą ze śmietanką, wymieszałam z musem i pozostawiłam do ostudzenia.

Następnie - najtrudniejsze zadnie - temperowanie czekolady. Można pominąć ten krok, ale dzięki temperowaniu czekoladki będą śliczne i błyszczące. Nie będę się mądrzyć, tylko odsyłam do bloga: http://foodmag.pl/blog/temperowanie-czekolady-krok-po-kroku/, bo z niego właśnie zaczerpnęłam informacje i muszę przyznać, że efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Dodam, że użyłam zarówno czekolady mlecznej, jak i deserowej.

Gdy już nasza czekolada jest gotowa, smarujemy nią specjalne foremki - najlepiej użyć do tego pędzelka. Ścianki pokrywamy dosyć cienką warstwą, po czym wkładamy foremki do zamrażalnika na ok. 10 min, po czym powtarzamy tę czynność. Potem umieszczamy w powstałych dziurkach nadzienie pozostawiając kilka mm na górze i dopełniamy je pozostałą czekoladą. Odstawiamy jeszcze na min. godzinę do lodówki, po czym wyjmujemy je z foremek i... gotowe!

Wyszło ok. 30 czekoladek, przydatność do spożycia - kilka dni, ale ostrzegam - baardzo szybko znikają!


Słodkie Walentynki 2014 Pralinki, trufelki, czekoladki... 3
Blogger Tricks

niedziela, 9 lutego 2014

Kamil Stoch mistrzem olimpijskim!


Mamy złoto! Kamil Stoch w fenomenalnym stylu wygrał dzisiejszy konkurs bijąc rekord skoczni i pozostawiając rywali daleko w tyle! 

źródło: sochi2014.com

Wielkie brawa za talent, trud włożony w trening i za to, że nie ugiął się pod ciążącą na nim presją w najważniejszym momencie i oddał dwa wspaniałe skoki! Bardzo dobrze zaprezentowali się też Maciej Kot (7. miejsce) i Jan Ziobro (13. miejsce). Mam nadzieję, że będziemy mieli na tych igrzyskach jeszcze więcej okazji do wzruszeń i radości i, że nasi sportowcy wrócą z kolejnymi medalami (wykonanymi z dowolnego kruszczu;-). 

Dziękujemy!

źródło: sport.pl

sobota, 8 lutego 2014

XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi otwarte!


Dziś mieliśmy okazję obejrzeć w TV ceremonię otwarcia XXII Igrzysk Olimpijskich. Muszę przyznać, że skonstruowana była w ciekawy i przemyślany sposób - w 18 aktach opowiadała historię Imperium Rosyjskiego, przy czym nie zabrakło w tym barwnym spektaklu: rosyjskiego baletu, kozaków, scen rosyjskiej rewolucji i kopuł cerwii Wasyla Błogosławionego. Muszę przyznać, że widowisko było bardzo atrakcyjne wizualnie. Nie było przy tym wyzbyte symboliki i odniesień do kontekstu rosyjskiej rzeczywistości, lecz chyba były one czytelne nawet dla reprezentantów Togo i Zimbabwe. 

źródło: http://blogs.estadao.com.br/

Jasne, bez wpadek obyć się nie mogło - są one wpisane w historię igrzysk olimpijskich i zawsze wprowadzają szczyptę pikanterii. Jedną z nich był wielki śnieżny płatek śniegu, który nie przekształcił się w jeden z pięciu kręgów olimpijskich - no cóż, tego trudno było nie zauważyć a Sami Wiecie Kto musiał się naprawdę wkurzyć... Druga wpadka - dla bardziej wnikliwych - mapa Polski wyświetlona podczas pochodu naszej reprezentacji miała w swoich granicach obwód kaliningradzki (sic!). 


źródło: sport.pl

Mimo to, moim zdaniem Rosjanie zgodnie z zamierzeniem zdołali pokazać całemu światu swój potencjał artystyczny - nie było plastikowego show a piękne widowisko. Podczas scen rewolucji włos jeżył się na głowie! Dziwią mnie więc niezbyt przychylne komentarze w studiu TVP, że nudno, mało widowiskowo itp... i ograniczenie komentarza do wpadek zaserwowanych przez organizatorów. Jedynym moim zastrzeżeniem jest nieco przydługawa przemowa przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha - przecież wszyscy (zarówno goście na trybunach jak i widzowie przed TV) świetnie wiedzieli z jakiej okazji się tam znajdują i co to była za ceremonia.

Podsumowując, cudne widowisko! A propos nieprzychylnych opinii w telewizji i internecie - na czas Olimpiady proponuję zawiesić wszelkie awersje i odłożyć na bok kwestie polityki. Chyba nie każdy pamięta, że taka była idea, która przyświecała starożytnym. W czasie rozgrywania igrzysk ogłaszano "pokój boży" i nawet już rozpoczęte wojny wstrzymywane były na 2 miesiące. Być może jestem naiwna, lecz ja wierzę, że sport ma potencjał "nośnika pokoju" i jest w stanie rozwiązywać waśnie, napięcie tkwiące między różnymi narodowościami w duchu fair play, na płaszczyźnie uczciwej, sportowej rywalizacji. A przez najbliższy czas proponuję poczuć sportowe emocje w Soczi i oczywiście kibicować naszym! Swoją drogą - prezentowali się świetnie - kto nie widział ceremonii może przekonać się zerkając na zdjęcie poniżej.


źródło: sport.pl

czwartek, 6 lutego 2014

Fartlek, czyli zabawa prędkością


Kiedy pomyślę o najważniejszych szwedzkich produktach eksportowych na myśl przyjdą mi: meble IKEA, klopsiki Kötbullar, ABBA i... Fartlek.


źródło: running.competitor.com

A cóż to takiego?

Fartlek oznacza dosłownie "zabawa z prędkością". Jest to trening będący formą pośrednią pomiędzy takim o stałej prędkości, a treningiem interwałowym. Jego poszczególne etapy nie są jednak z góry narzucone, jak w przypadku interwałów - o ich natężeniu decyduje spontanicznie biegacz. Trening składa się więc z różnorodnych następujących po sobie etapów, które odpowiadać mogą w naturalny sposób zróżnicowaniu terenu.


Trochę historii

Fartlek jako metoda treningowa zaproponowany został przez szwedzkiego biegacza Gösta Holméra w latach 30. XX wieku. Na początku bieganie metodą Fartlek było całkowicie spontaniczne, szybko pojawiły się jednak modyfikacje zakładające wcześniejsze zaprogramowanie treningu (w większym lub mniejszym stopniu).

W praktyce

Przepis na trening metodą Fartlek jest prosty - obieramy jakiś cel, do którego dobiegnięcie zajmie nam ok. 45min - 1h i eksperymentujemy z szybkością - to przyspieszamy, to zwalniamy. Oczywiście podstawą jest tutaj uważne słuchanie naszego organizmu. Staramy się wykorzystywać też różne elementy krajobrazu, m. in. pagórki, wąwozy. Trening ten stworzony jest wręcz do biegania w terenie, najlepiej po miękkim podłożu.


A jakie korzyści płyną z biegania po szwedzku? 

Trening o którym mowa ma kilka sporych zalet:
  • Jednocześnie ćwiczy zarówno szybkość jak i wytrzymałość; 
  • Dzięki temu, że jest spontaniczny nie musimy rozpraszać się w celu kontroli różnych parametrów;
  • Uczy nas reakcji organizmu na wysiłek o różnorodnym natężeniu;
  • Uczymy się taktyki biegu, rozkładu sił na poszczególnych etapach;
  • Może być łatwo modyfikowany w odniesieniu do np. naszego poziomu wytrenowania czy też czasu, którym dysponujemy danego dnia; 
Tak naprawdę wielu z nas biegaczy biega metodą Fartlek nawet nie będąc tego świadomymi. I bardzo dobrze, bo taki trening dzięki różnorodności pozwala długo utrzymać motywację na przyzwoitym poziomie. Bo jak sama nazwa wskazuje - to świetna zabawa.


Śniadanie mistrzów - owsianka ze śliwkami i z cynamonem


Uwielbiam rozpoczynać dzień od owsianki! Jak dla mnie świetna sprawa - rano ogarnia mnie wilczy głód, a miska owsianki pozwala zaspokoić go na długo. Dziś wzbogaciłam ją o suszone śliwki i cynamon, dorzuciłam też kilka bakalii. W ten prosty sposób powstało pyszne, rozgrzewające zimowe śniadanie.




Moim jedynym zastrzeżeniem co do owsianki, jest to, że musi być zrobiona ze zwykłych płatków owsianych, nie błyskawicznych. Ta druga jest zbyt rozdrobniona, a ja lubię jak jedzenie jest "na ząb". Poza tym zwykłe płatki owsiane są bardziej wartościowe dzięki temu, że nie zostały poddane dodatkowej obróbce. A owsianka to źródło mnóstwa cennych substancji odżywczych - stanowi źródło białka, błonnika, witamin i minerałów. Zawiera substancje psychogenne poprawiające nastrój, świetnie wpływa na nasze samopoczucie i zmniejsza uczucie zmęczenia, a przy tym jest całkowicie legalna! Na dodatek jest to prawdziwa kuracja upiększająca - poprawia cerę i kondycję włosów oraz paznokci. 

Niektórzy robią na mleku, inni na wodzie - a ja idę na kompromis i robię pół na pół. Na samej wodzie jest dla mnie bez smaku a na mleku trochę zbyt... mleczna.


  • płatki owsiane - 3-4 łyżki
  • mleko / woda
  • szczypta soli
  • łyżeczka miodu
  • suszone śliwki
  • bakalie
  • cynamon



A więc dla zdrowia, nastroju, urody i energii - owsianka!




Śniadanie mistrzów

środa, 5 lutego 2014

Ciało sportowca - fotografie Howarda Schatza


Niedawno moją uwagę przyciągnęły zdjęcia wykonane przez Howarda Schatza do wydanego w 2002 roku albumu "Athlete". Fotograf uwiecznił ciała 125 olimpijczyków uprawiających różnorodne dyscypliny sportu. Uznałam to za naprawdę fascynujące - różnorodność proporcji, kompozycji ciał tych wiodących prym sportowców jest naprawdę niewiarygodna. Zdjęcia skłaniają również do refleksji - wiele z tych ciał zbliża się do wzorcowego piękna, będąc jednocześnie tak bardzo od siebie różnymi. Pozwala to uzmysłowić sobie jak względne jest poczucie estetyki i jak wiele jest wzorców, do których można dążyć.





Ciekawi mnie też zagadnienie współistnienia dwóch czynników, które musiały wpłynąć na ich sportowy sukces. Z jednej strony są to pewne cechy wrodzone i określone cechy fizyczne, które zadecydowały o tym, że to właśnie oni zdobyli medale. Z drugiej strony intensywny trening - skupiając się na specyficznych partiach mięśni w dużej mierze zdeterminował wygląd, proporcje ciała każdego ze sfotografowanych sportowców.

Autor fotografii zauważył jednak, że fotografując swoich modeli interesowały go nie tylko ich cechy fizyczne, ale również psychika. Zauważył, że aby być najlepszym, olimpijczycy musieli przejawiać niespotykaną pasję, determinację i poświęcenie.

Proponuję ciekawą zabawę - czy uda Wam się zgadnąć bez zerkania na opisy jakie dyscypliny reprezentują sportowcy na poniższych zdjęciach?











źródło fotografii: dailymail.co.uk

poniedziałek, 3 lutego 2014

Savoir-vivre na stoku


Sezon narciarski w pełni, zanim jednak wyruszymy na stok warto zapoznać się z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa. Wydawać się może, że to oczywiste oczywistości, jednak uprawianie sportów zimowych niesie za sobą poważne ryzyko - o czym ostatnio mógł się przekonać chociażby Michael Schumacher. W dodatku co roku na stokach pojawiają się narciarze i snowboardziści, którzy z etykietą narciarską niestety są na bakier. Przestrzeganie kilku prostych zasad i trochę zdrowego rozsądku pozwoli nam zminimalizować ryzyko i sprawi, że w pełni będziemy mogli się cieszyć z wyjazdu w góry.






Międzynarodowy Dekalog Narciarski FIS:


1. Wzgląd na inne osoby
Każdy narciarz powinien zachowywać się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa dla innej osoby i nie powodować żadnej szkody.

2. Panowanie nad szybkością
Narciarz może zjeżdżać z szybkością stosowną do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy oraz pogody.

3. Wybór kierunku jazdy
Znajdujący się na stoku narciarz, który ze względu na lepszą widoczność z góry, dysponuje większą możliwością wyboru trasy zjazdu, musi wybrać taki tor jazdy, aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciarzem znajdującym się poniżej na stoku.

4. Wyprzedzanie
Wyprzedzanie może następować zarówno po stronie doskokowej jak i odskokowej, po stronie prawej lub lewej, lecz w takiej odległości, która pozwoli uniknąć potrącenia wyprzedzanego.

5. Przejazd i krzyżowanie torów jazdy
Narciarz, który przystępuje do zjazdu na trasie lub pólku narciarskim, powinien sprawdzić, patrząc w górę i w dół, czy nie spowoduje niebezpieczeństwa dla siebie i innych. To samo obowiązuje go przy każdym ruszeniu z miejsca po chwilowym zatrzymaniu.

6. Zatrzymywanie się
Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak to tylko jest możliwe.

7. Podchodzenie
Narciarz powinien podchodzić tylko poboczem trasy, w przypadku złej widoczności powinien zejść zupełnie z trasy. To samo zachowanie obowiązuje narciarzy, którzy pieszo schodzą w dół.

8. Stosowanie się do znaków narciarskich
Każdy narciarz winien stosować się do znaków narciarskich, ustawianych na trasach.

9. Wypadki
W razie powstania wypadku każdy, kto znajdzie się w pobliżu, powinien udzielić poszkodowanym pomocy.

10. Stwierdzenie tożsamości
Każda osoba wmieszana w wypadek lub będąca jego świadkiem, jest zobowiązana podać swoje dane osobowe.





Powyższe zasady warto sobie przyswoić, a ja jeszcze dodam od siebie - nie zapominajcie o kasku wyruszając na stok!